Luty
Tak jak pogoda, ten miesiąc mnie nie rozpieszczał. Elektronika sprzysięgła się przeciwko mnie i postanowiła się zepsuć jedna po drugiej (ładowarka poprosiła o pomoc szczurze ząbki, a auto zbuntowało się – odmówiło jazdy oraz otwierania drzwi). Mimo to udało się dojść z tym wszystkim do ładu. Oczywiście moje pupile nie mogły być gorsze. Eriś się rozchorowała – wyrósł jej guzek. Na szczęście operacja się powiodła. Pozostała blizna, z którą szczurek wygląda jak członek gangu.
Przez zawirowania losu mój budżet wakacyjny się nie powiększył. Ze smutku postanowiłam zainwestować ostatnie pieniądze w pizzę… Dwie pizze… Przez to złamałam postanowienie o niejedzeniu fast foodów. Co gorsze ze słodyczami też nie wyszło – lody + cukierki. Została tylko czekolada, której dzielnie nie jem. Jednak nie załamuję się, bo to z nią zawsze miałam problem i to głównie o nią mi chodziło.
Na pocieszenie tego miesiąc waga postanowiła spaść o 2 kg! Zawsze coś:) Może jednak odstawienie cukru pomogło?:)
Pozostając przy jedzeniu, nadal przygotowuję się do miesiąca weganizmu. Jajka już odstawiłam, teraz czas na sery!
Moja edukacja filmowa trwa nadal. W tym miesiącu obejrzałam Piękny umysł, który mi się naprawdę podobał oraz Być jak John Malkovich. Ten ostatni wymęczyłam. Był dla mnie strasznie dziwny. Nie wiem czy mogę powiedzieć, że mi się podobał czy nie. Zostaje raczej w zawieszeniu między fajny a niefajny.
Jeżeli chodzi o literaturę postanowiłam spróbować poezji. Zakochałam się!
Zmysł udziału Wisławy Szymborskiej pochłonął mnie całkowicie. Kilka razy dziennie potrafiłam czytać jeden wiersz i go rozumieć za każdym razem inaczej. Gorąco polecam! Moje ulubione to : Rozmowa z kamieniem, Niebo oraz Może być bez tytułu.
Wiersze o moim psychiatrze Andrzeja Kotańskiego już mnie tak nie zauroczyły – to nie moja bajka.
Alicja w Krainie Czarów Lewis Carolla dobiła mnie po filmie o Malkovichu. Za dużo dziwnych rzeczy na raz. Do tego całkowicie nie zrozumiałam dwuznaczności. Musiałam sięgnąć po opracowanie, żeby ogarnąć o co tak naprawdę chodzi w tej lekturze.
Poradnik pozytywnego myślenia Matthew Quicka rozczarował mnie. Podobnie jak film zresztą. Spodziewałam się szału i może tu był błąd?
[Pati]
Hehe…co to za życie bez słodyczy :) Ja nie dałabym rady bez mięsa. Jestem zdecydowanie mięsożerna! Staram się jeść zdrowo i to mi wystarcza. Plus obowiązkowo ruch fizyczny. W moim przypadku bieganie. A pizza to nie fast-food :) Trzymam kciuki za wytrwanie w postanowieniach!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bez słodyczy ciężko, ale wszystko z umiarem;) Do ćwiczeń staram się zmusić jakoś, jednak na razie jest z tym ciężko. Nie mam pomysłu jak się za to w ogóle zabrać, by się szybko nie zniechęcić;/
PolubieniePolubienie
Powodzenia ze wszystkim!
chociaż dobra czekolada to chyba najzdrowszy słodycz? ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdrowsza! Ale od czegoś trzeba zacząć;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
wiem, jednych ciągnie do soli, innych do cukru; ja wole to drugie, więc sobei wmawiam, że czekolada zdrowsza od chipsów :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bezkonkurencyjnie zdrowsza:D
PolubieniePolubione przez 1 osoba