Służba zdrowia – nie taka straszna jak ją malują?

Jak wiecie, cześć mojego pobytu spędziłam w szpitalu, gdzie miałam możliwość obserwacji pracy lekarzy, uczestniczeniu w wielu zabiegach i zobaczeniu chorób, których nie uświadczę w Polsce. Przez miesiąc mogłam poczuć się jak paragwajski lekarz!  Może wydawać się, że szpital jak każdy inny, jednak różnice były – czasem wielkości wodospadu Niagara… Oto kilka z nich: Podział…

Dzień 10, 11 i 12

Dzień 10 Malaga okazała się idealnym miejscem wypadowym do różnych części Andaluzji. Wszędzie było blisko. Tym razem wybrałyśmy się do stolicy tego regionu – Sewilli. Nie straszny był nam gorąc. A grzało równo – 40 °C w cieniu! Szkoda było nam tylko tych koni pracujących w takim skwarze, bez wytchnienia. Podobno nie jeden padł z wycieńczenia……

Dzień 7, 8 i 9

Dzień 7 Na przystanku czekała na nas kuzynka Marty wraz z jej chłopakiem.  Metrem dotarłyśmy na miejsce. Duży plus dla Malagi, gdyż wejście do metra jest oznaczone i nie trzeba krążyć w kółko zastawiające się, gdzie jest te cholerne wejście (patrz Barcelona). Zawsze w podróży trafia się taki dzień, że dopada nas zmęczenie i nie…

Dzień 5 i 6

Dzień 5 Całonocna jazda autobusem potrafi dać w kość.  Do Walencji dotarłyśmy o godzinie 3 w nocy. Przeczekałyśmy do sensownej godziny na dworcu i o godzinie 9 ruszyłyśmy na miasto. Alleluja! Mają tutaj przechowalnie bagażu! Duża szafka pomieściła nasze plecaki, przez to wyszło nam po 2 € na łebka. W końcu bez tych wszystkich kilogramów na plecach…

Dzień 4

Rano opuściłyśmy  dom Joana. Naszym kolejnym punktem podróży stała się Tarragona, polecona przez hosta. Podobno piękne miasto z pozostałościami po architekturze samych Rzymian. Wybrałyśmy się tam pociągiem. Bo tak było szybciej i łatwiej. Po niedługim czasie, dotarłyśmy na miejsce. A tu brak przechowalni bagażów. ZNOWU! Ja nie wytrzymiem jak tak będzie całą naszą podróż wyglądać….

Dzień 3

W końcu udało się wyspać! Nie byłyśmy jeszcze w pełni sił, ale przynajmniej mogłyśmy w miarę normalnie funkcjonować. Śniadanie zjadłyśmy wspólnie z naszym hostem. Pokazał nam jak zrobić pa amb tomàquet, czyli kromkę chleba posmarowaną pomidorem.  Powiem, że to dość osobliwy sposób wykorzystania tego warzywa.  Po pokazie alternatywnego sposobu spożywania kanapki z pomidorem, ruszyłyśmy na…